Gen. Władysław Sikorski

Z dziejami Hyżnego nierozerwalnie łączy się osoba gen. Władysława Sikorskiego, centralnej postaci polskiego życia politycznego lat 1939-1943. Dla Polaków żyjących w kraju pod okupacją hitlerowską i walczących o jej wolność był uosobieniem wiary w zwycięstwo. Z jego imieniem wiązano nadzieję na odbudowę państwa, a jego tragiczna śmierć nadała „ legendzie Sikorskiego” wymiar dramatu.

Jego rodzice poznali się w Hyżnem. Matka Emilia – była córką dworskiej szafarki ( gospodyni domu) Weroniki Albertowicz-Hawrowskiej. Miała 9 lat, gdy z matką w 1863 r. przybyła do dworu Jędrzejowiczów. Ojciec  Tomasz wywodzący się z rodziny tkaczy przeworskich, przybył do Hyżnego w roku 1872 i rozpoczął pracę jako organista w tutejszym kościele i nauczyciel miejscowej szkoły. W dworze Jędrzejowiczów poznał swoją przyszłą żonę. 19 maja 1874 roku młodzi wzięli ślub w hyżneńskim kościele i zamieszkali w tzw. Organistówce. W Hyżnem przyszło na świat dwoje dzieci – syn Stanisław i córka Helena. W związku z wprowadzoną przez władze austriackie reformą oświaty, Tomasz Sikorski podjął naukę w seminarium nauczycielskim w Rzeszowie i po jej ukończeniu w roku 1880 został skierowany do pracy w szkole w Gawłuszowicach koło Mielca. Po roku przeniesiono go do Tuszowa Narodowego, gdzie 20 maja 1881 roku urodził się Władysław Eugeniusz. Chrzest przyjął w kościele w Chorzelowie 7 lipca. Najmłodsze dziecko, córka Eugenia, urodziła się w Kotowej Woli.

W tym czasie Tomasz Sikorski zachorował i 4 sierpnia 1885 roku, w wieku 34 lat, zmarł w szpitalu we Lwowie. W tym samym roku młoda 29- letnia wdowa, Emilia Sikorska z czworgiem dzieci wróciła do Hyżnego i zamieszkała w małym domku podarowanym przez Władysława Jędrzejowicza. Na życie zarabiała szyciem na potrzeby dworu, pracowała tez przy ekspediowaniu przesyłek na miejscowej poczcie.

Maria Jędrzejowiczówna, córka właściciela Dylągówki, tak wspominała panią Emilię Sikorską: „ Przez prawie 20 lat przychodziła do nas, nieraz kilka razy w tygodniu; znałam ją i pamiętałam doskonale jej pracowitość, dobre serce, inteligencję, miłe usposobienie i śliczne bajki, jakie nam dzieciom opowiadała. Wszystkie nasze dziecinne sukienki i bielizna wyszły z jej rąk”. Dzieciństwo przyszłego generała było więc ubogie, a hyżneńskie łąki nad Tatyną stały się terenem zabaw z miejscowymi chłopcami.

W latach 1887- 1893 Władek chodził do tutejszej szkoły, w której przed laty uczył jego ojciec. Później Władysław Jędrzejowicz, wysłał go, podobnie jak wcześniej jego brata Stanisława, do c.k. Gimnazjum w Rzeszowie ( obecnie I LO ). Dzięki pomocy pana Jędrzejowicza siostry Władysława uczyły się w dobrych szkołach zakonnych.

Kiedy starszy brat Władysława, Stanisław, wszedł w konflikt z prawem, pan Jędrzejowicz przestał łożyć na kształcenie chłopców. Władysław przeniósł się do seminarium nauczycielskiego, gdzie „ pierwszy w nauce i nieostatni w wyczynach fizycznych” zwrócił na siebie uwagę nauczycieli. Szczególnie zaopiekował się nim dyrektor szkoły Julian Zubczewski. Młody Sikorski wyróżniał się też „ „ swoją nieprzeciętną urodą. Skromnie, ale starannie ubrany blondynek, z układającymi się w piękne  pukle włosami, z niebieskimi jak bławaty oczami, przy idealnie regularnych rysach twarzy.. Taktowny, skromny, cichy, zawsze bardzo uprzejmy, głos miał miły a ruchy zręczne” – tak przyszłego generała charakteryzuje prof. Stanisław Srokowski.

Dyrektor Zubczewski przyjął Sikorskiego do swojego domu, w którym wychowywała się też przybrana córka Helena. Państwo Zubczewscy zapewnili mu dobre warunki materialne, możliwość kształcenia się, z ich domu wyniósł patriotyzm i potrzebę nowego myślenia politycznego. W roku 1899 wyjechał z nim do Lwowa, gdzie podjął naukę w Gimnazjum Klasycznym im. Franciszka Józefa I. W 1902 r. z bardzo dobrym wynikiem zdał maturę. Następnie podjął studia na wydziale dróg i mostów Politechniki Lwowskiej i w roku 1908 uzyskał dyplom inżyniera. Rok później ożenił się z Heleną Zubczewską. Jako inżynier specjalista do spraw budownictwa wodnego prowadził prace pomiarowe przy regulacji Sanu; mieszkał wówczas kolejno w Leżajsku, Nisku i Radomyślu.

Gdy Sikorski był uczniem Gimnazjum w Rzeszowie, mieszkał w bursie, w której też przebywał 3 lata od niego starszy Ignacy Łachecki, późniejszy ks. proboszcz hyżneński. Znał dobrze przyszłego generała i wspominał nieraz, że Sikorski, będąc uczniem, lubił z kolegami bawić się w wojsko i „komenderował” starszymi od siebie. Podobnie bawił się z chłopcami w Hyżnem.

W chwili śmierci ojca Władysław miał zaledwie 4 lata. Nie pamiętał więc wiele ojca, ani czasu spędzonego w Tuszowie Narodowym i Kotowej Woli. Hyżne zawsze uważał za swoją rodzinną miejscowość. Tutaj przecież chodził do szkoły i nawiązywał pierwsze przyjaźnie z miejscowymi chłopcami. Tutaj przyjeżdżał do ukochanej matki na święta i wakacje z Rzeszowa i Lwowa. Jego ścisłe kontakty z Hyżnem trwały do roku 1917, w którym pani Emilia Sikorska przeprowadziła się do Krakowa do starszej córki Heleny. Tam zmarła w roku 1930. Hyżne opuściła też wtedy młodsza siostra Władysława Eugenia z mężem Dąbrowskim. Władysław bardzo kochał swoja matkę, dopóki żyła, dbał o jej potrzeby. Często chwaliła się nową suknią czy płaszczem „ Władzio mi sprawił”. Matka kochała go i była z niego dumna.

            Dowodem przywiązania generała do swego kraju lat dziecinnych są słowa przekazane podczas spotkania z przedstawicielami klubu HYŻNE w Chicago 20 kwietnia 1941 r. potwierdzone własnoręcznym podpisem: „Pozdrowienia dla Polaków i Polek z pięknych i drogich mojemu sercu okolic Hyżnego, Grzegorzówki i Dylągówki”.

GALERIA: